sobota, 17 listopada 2007

listopadówka 2007.

dzien dobry.
sie wybrala mlodziez z AE na listopadowke. dokladnie tam gdzie diabel mowi dobranoc, do jednego z nielicznych miejsc gdzie zasiegu nie uswiadczysz, czyli o okolo 7 km za wysoko...

...sam srodek zimy, zapierajace dech widoki...

gdzie rowniez mozna spotkac dzikie konie podczas spaceru (tzn i one sa podczas spaceru i my)

jak i koty. dzikie. typ: dachowiec.

tylko, ze ja zupelnie nie o tym chcialam, gdyz duzo bardziej ciekawsze okazy znajdowaly sie np w domku nr 1. nie ma imprezy bez zdjec paszportowych, tak wiec:

ania.
warto zauwazyc, co wywoluje usmiech na ustach uczestnikow.

zajebiaszczy tob(iaszczy).
skubizpolska.

klaudia.
bartek gumiludek.
jednooki jonasz.
dagens.
dominika.
serwa i jego trzy rece/dlonie. o nim pozniej.

jako bonus spoza domku "krzyk" e. muncha. tak na rozgrzewke.

zaczelo sie dosc niewinnie...

...z lekkim oburzeniem...az wreszcie przeszlismy do konkretow:


moglismy zobaczyc cos, czego normalnie zobaczyc nie mozna.





oraz zrobilismy troszke dymu

a nastepnie poszlismy pobiegac troszke po sniegu. ale nie duzo.
rozebralismy avatara i samo jakos poszlo.
recznik na sniegu jest wazny...

...jak rowniez i technika. na sniegu i lodzie...




dzien drugi.

wiadomo tez, ze studenci AE robia najlepsza cytrynowke, ever...


...oraz oddaja hold pilce noznej

wiedza tez co swietnie lezy w dloni...

...co mozna wlozyc do buzi...

... oraz w co bez problemu wchodzi jezyk...

niektorzy stawiali na nagosc:

jak i nie wierzyli wlasnym oczom

jedni mieli wczasy:
inni wyrywali na miesnie:

a jeszcze inni woleli grupowo:

i takie tam.


duze wziecie miala rowniez kanapa smierci:

na ktorej odbyl sie najwazniejszy dialog wyjazdu:

cris: ksiudincdi icjdicsd[pfd po sniegu?
avatar: co?
cris: ksjdsd0efm ksj0cd lpcd[cdgfm po sniegu lksodindgfn?
avatar: co?!
cris: DKLFKDPMEP KCDPCKDP FDF PO ŚNIEGU???
bartek: cris, mow wyrazniej bo nikt cie nei rozumie.
cris: co?

generalnie bawilismy sie tak:



(w domysle: "jestem mentorem w dresie i wiem wszystko. was mam w dupie" skubi robi dobra mine do zlej gry ale zlo i tak zwyciezy."

zostala po nas kupa gowna oazr opakowanie po makaronie "zwierzatka" ( prawym dolnym rogu)



jak rowniez to, czego POD ZADNYM POZOREM!!!!! nie mozna zabierac na kolejny wyjazd, czyli:
-RUM pochodzenia niewiadomego.
-WODKA ZOLADKOWA GORZKA az do pozygania.
-LIKIER MLECZNY (what the fuck?!)


*wszelkie podobienstwo do zamieszczonych powyzej fotografii oraz zdarzen jest przypadkowe. czy cos ;)

by ilone.


ps. zapomnialam o waznym zdjeciu serwy w pizamce w serek, wydanie unikatowe. gotowy do wziecia od zaraz. od juz wlasciwie.

oraz o zdjeciu, ktorym mozna zmuszac male dzieci, zeby jadly zupe pomidorowa z ryzem, gdyby np nie chcialy jesc a wiadomo "badz mady - jedz zupe".