No to juz.
20 sierpnia dwoch mlodych ludzi, pelnych pasji, zapalu i ciekawych pomyslow dalo calkowicie dupy i wyladowalo na Sardynii. Nie moglo byc gorzej, cieplo i duszno jak huj, brak lodowek na browary w supermarketach i agresywne male dziki na campingu (waga junior ciezka to to nie byla ale jerzyk je destroy predziutko ).
Zeby bylo malo to sie biber obrazil i dawal do zrozumienia ze do morza to on sie moze odlac najwyzej.
W 9 dni narobilismy 3 miliony glupich hasel ale jak sie nie pisze nabiezaco, co noc po pijaku, to sie potem mozna spodziewac ze nie wszystko bedzie zapamietane. zycie.
jeszcze zatoczka na koniec, bo byla wypchana jachtami po brzegi, najmniejszy z nich wygladal z bliska jakby sie na niego sciepal solorz z krauzem i jeszcze troche braklo ale kilka krokow w tyl i przy reszcie prezentowal sie jak kajak dwuosobowy turystyczny z czechowic, wiocha i tandeta ;]