poniedziałek, 23 czerwca 2008

MIEJSCÓWA U BILLA 2008.

podroz do Piłki, ktorej notabene nie ma na mapie (zadnej oraz nigdzie) w ogole nie byla rozrywkowa, gdyz nie uzylismy GPSow. jechalismy tylko jakies nedzne 2 h, moze nawet nie, a na dodatek ZNALISMY DROGE, tzn Tobs znal. no nic fajnego generalnie, nuda nostalia i pociag do trzebini....zderzenie czolowe, ktorego cudem uniknelismy (i tutaj buziaczki dla Rafala) nie pozostawilo glebszego urazu niz podroz do Gronia. moze kiedys napisze o Groniu.

Piłka. elegancki srodek lasu, a w nim pietrowa willa z basenem oraz strzelnica czyli tzw miejscówa u Billa. znajdowaly sie tam rowniez inne ciekawe sprzety, mozna by rzec, wodne, np:


urzadzenie wodne SZISZA (wtf?!), cale zycie czlowiek sie uczy. dym smakuje przednio, szczegolnie kiedy jablkowy tyton smakuje jak waniliowy, a tak naprawde to okazuje sie ze byl to bezsmakowy tyton. niewiadomo. w kazdym razie jest efekt. nie tylko wizualny :)

na poczatku zdjecia wygladaly dosc dobrze, szczegolnie ze w okolo sekunde z nieladu artystycznego



powstawal lad. i tak oto ladne i przyzwoite zdjecie (pierwsze i ostatnie):


aha. no i oszukali nas. Bill nas oszukal. tzn nie wiem czy kogos poza mna oszukal, ale gdybym wiedziala, ze jest basen i ze mozna z niego korzystac to bym korzystala w odpowiednim stroju. kapielowym np. anx tez by chyba poszla w te strone. mozna by dolaczyc do tego drinki z parasolka i facetow bez koszulek. wszystko by sie znalazlo.

plan tajemnicy basenowej ("nie powiemy im o basenie wczesniej, nie zabiora strojow i NA BANK beda sie kapac w bieliznie, a potem to juz bedzie tylko chwila, zeby byc BEZ bielizny, wiadomo. nie mowimy im o basenie i juz.") zupelnie sie im nie powiodl...bo nikt nie wzial pod uwage, ze bede miala przy sobie moj DRES KAPIElOWY a anx PIZAME KAPIELOWA. ha! smart!





no. przechytrzylysmy ich troche tak jakby.

pozniej to jakos szybko juz sie wszytsko potoczylo. o, no np cos takiego znalazlam posrod zdjec:



dosc ciekawa kompozycja. wiadomo, ze anx potrafi sie wyginac w prawo i w lewo, jej konczyny gorne i dolne to tak naprawde implanty z gumy (ale ciiiii...) ale mysle, ze pomimo wszystko  komentarz do tego zdjecia zostawie Artusiowi, ktory przeciez na codzien jest powaznym i ulozonym czlowiekiem, o takim:


 gołąbeczki:


anx z poczatku imprezy:

a: ja nie pije dzis, dajcie mi spokoj, wczoraj sie zatrulam wodka, mam piwo.
i: anx napij sie ze mna.
a: nie pije , serio.
i: naprawde jednego.
a: wczoraj pilam a potem gadalam z kotem a on mi nie odpowiadal, ROZUMIESZ? nie ODPOWIADAL mi.  do tego, ze sie zle czulam to jeszcze on mnie ignorowal, a ja mu tyle chcialam opowiedziec...nie lubie kotow.
i: to po co Ci kot na bluzce?
a: to NIE JEST kot, tylko KSIEZNICZKA.
i: aha, KSIEZNICZKA. napij sie jednego i juz, jednego.
a: nie, ani jednego nie pije, zle mi sie robi na sam widok.
i: wypij ze mna jeden, jedyny kieliszek na rozpoczecie imprezy i koniec.
a: nie nie nieeeee! jutro jade do krakowa, musze byc POWAZNYM czlowiekiem oraz gdzie jest moj CZERWONY lakier do paznokci?!
i: anx, ostatni raz pytam, wiecej nie zaproponuje.
a: (chwila namyslu)...nie.

anx, po zmroku, bynajmniej nie jest to ani pierwszy, ani ostatni kieliszek (moze mi jakos to wytlumaczysz, hm?):



rozmarzeni:





servisant: ty, stary! mam zdjecie z Ania Ratynska i bedziemy razem na blogu, dasz wiare??!! ale jaja!
tobs: ja piernicze Andrzejku! dasz mi buzi? jestes taki seksi...a ja tak ladnie sie usmiecham...no daaaaj...
servisant: ale tylko pod warunkiem, ze bedziemy widniec w internecie jako para.



mielismy tez profesjonalnego grillera, co jest dosc wazne:



bron. mezczyzni kochaja bron. kochaja tez PULP FICTION, kobiety oraz szybkie samochody. podobno. tylko nie wiem w jakiej kolejnosci. wszystko to zawiera sie na tym oto zdjeciu, ktore mysle mialoby spora szanse na zdobycie glownej nagordy w konkursie naszynal dżeografik :D
 

dobrze, ze bron obsluguje sie jedna reka, bo druga mozna wtedy przytrzymac kobiete, zeby sie ptaszyna nie sploszyla dzwiekiem wydawanym przez kałacha. maly punkt za logistyke, bill mial dwie rece i idealnie je wykorzystal. 

natomiast godne ponizenia jest zachowanie toba, ktory prezentuje soba generalnie nic dobrego, dostaje bonusowa, trzecia reke a i tak nie potrafi naladowac dubeltowki, nie mowiac juz o przytrzymaniu wlasnego kiepa.


na strzelnicy. mozna byc rzec, ze powialo lekkim prefesjonalizmem nawet. ale nie wiem, czy to wiatr od dobrej strony ;)



po ujeciu pt: "SERWA i JEGO DUPA" poszlo juz calkiem gladko:

"SERWA I JEGO DUPY"


 






 zestaw startowy AE dla dwojga. nie wiem czemu klener podal go pod koniec imprezy. jak zwykle logistyka wsrod studentow FIU jest na poziomie zerowym i nikt tego juz nie zmieni.

na koniec powazni studenci. crisowi tylko jakby sie jezyk troszke wysunal...


bylo tak, nieprawdaz tobsens?



żółwik.
/ilone

4 komentarze:

zovka pisze...

a ja wiem gdzie jest pilka!
i bylam.
nie raz.
pozdro600!

Anonimowy pisze...

serwa to pedau


t.

goeuropa pisze...

zofijo, ale przeciez to jest w cholere hektarow od poznania-sajd wiec jak to?

anonimowy t. - jesli facet caluje sie z toba na impreze w srodku lasu to odrazu musi byc pedauem? ale jestes nietolerancyjny.

/i.

goeuropa pisze...

anx (23-06-2008 21:40)
a wódki chyba nie piłam dla kokieterii. nie wiem :P

takze jakos z tego wybrnela.