chcielismy dzis zobaczyc cos ciekawego w kraju Irlandia zwanym. bo niedziela, bo wolne i bo niebo bylo przez kilka minut bezchmurne. po 24 godzinnych dyskusjach o wypożyczaniu samochodu, o wielkiej wyprawie do galway w sprawie zobaczenia kupy wody oceanem zwanym, o odwiedzeniu wodospadow w wicklow, o zdobyciu szczytu w bray, po przestudiowaniu wszystkich tras na mapie oraz zaznajomieniu sie poprzez google o wszelakich atrakcjach wartych zobaczenia w w/w miejscach...wybralismy sie do muzeum guinnessa 10 min piechota od domu.
bo proste rozwiazania najlepszymi bywaja...tak wiec:
skub, jeżosław, biber, janek i ilone. let's go....
napewno kazdy przecietny polak chcialby sie dowiedziec jak sie robi piwo, guinnessa w sensie. sprawa jest bardzo prosta. bierzemy:
1. najbardziej zajebiste proso, uprawiane we wschodniej czesci wybrzeza kosci sloniowej, zbierane kazdego roku podczas nocy o najkrotszej fazie ksiezyca.
2.chmiel.
3.wode z najczystszych zrodel, ever. jaka jest woda, kazdy widzi.
4. ostatnim skladnikiem jest niepowtarzalna receptrura, ktorej tresc znaja tylko i wylacznie najstarsi gorale.
i jest, jest. malo pyszny aczkolwiek dosc efektywny.
by ilone.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
ten taki wodospad to to BROWAREK jest ???????
jaaaaa-ha, piwny wodospad :D dostajesz kufel i probujesz nabrac tak, zeby zrobic pianke na dwa palce. masz tylko jedna szanse. jesli ci sie nie uda musisz niestety opuscic muzeum i dostajesz dozywotnie embargo na picie piwa.
a tak naprawde to tylko woda.
/ilone
tak myslalem :D ale swietna sprawa by byla z takim piwnym wodospadzikiem :D:D pozdrowienia z Krakowa :D
Prześlij komentarz